niedziela, 30 maja 2010

High Hopes

Jeden z lepszych utworów Pink Floyd ale nie tylko dlatego dzisiaj to przytaczam. Raczej ku pamięci, że potrafię niepotrzebnie mieć wielkie nadzieje, z których muszę później długo się leczyć. Życie.

Dobrze, że zacząłem znowu regularnie ćwiczyć, ale to chyba za mało. Miałem tak ambitne zamierzenia, a chyba skończę na 50% tego co zaplanowałem. Optymista, który siedzi głęboko we mnie krzyczy że mam się z tego cieszyć i nie marudzić. Co do drugiego absolutnie się z nim zgadzam.

Przydałby się jakiś bardziej przekonywujący maj.

poniedziałek, 24 maja 2010

Fala~

Dziś o falach

Pierwsza fala to niestety ta powodziowa: Łomianki na razie (odpukać) nie odczuły tego dzięki bohaterskiej postawie mieszkańców, żołnierzy, straży pożarnej i policji. Przyczyną tak silnego zaangażowania jest fakt, iż 80% Łomianek to tereny zalewowe. Szczęśliwie, mój dom leży na tych pozostałych 20% co zmienia faktu, że woda w piwnicy jest obecnie naszym stałym gościem. Wody gruntowe wraz z podnoszącym się poziomem Wisły są naszą osobistą powodzią. Wylewanie 20. wiadra przypomina syzyfową pracę.

Druga fala to ta z obrazu Hokusai: 36 widoków Góry Fuji- Wielka fala w Kanagawie.
Potężna fala z wierzchołkami zakrzywionymi jak pazury próbuje zatopić niewielkie, płaskie łódki rybaków. Mali ludzie wiedzą, że są bezsilni wobec żywiołu, mogą tylko czekać na nieuchronny koniec. Dla nas -widzów- fala się zatrzymuje, spiętrza, góruje nad nami, czekamy biernie aż nas zatopi.

Czasami trzeba przestać być rybakiem w łódce i czekać na zatopienie.

Czasami trzeba przełamać falę. Lub z nią plynąć.

piątek, 14 maja 2010

Robin Hódł

Pamiętacie: Janosik- prawdziwa historia? No to teraz mamy nowego Robin Hooda- oto przepis: odejmujemy parę zalet, dodajemy bardziej realistyczne motywacje (kto chciałby rabować dla bandy biednych nierobów?) i walkę o prawa obywatelskie... et wuala! Mamy bohatera na miarę XXI wieku.

Nasz bohater nie jest szlachetny, jest zazwyczaj człowiekiem z przeszłością (złą albo niejednoznaczną co najmniej) i dopiero później musi dojrzeć by dorosnąć do mitu. Albo i nie dorasta i w efekcie mamy nową legendę dla złych chłopców. Robin Hood walczy teraz z złymi Francuzami o kraj i z krajem o prawa obywatelskie. Przy takich wartościach pieniądze schodzą na plan dalszy. Francuzi lądują na białych klifach Dover jak alianci a la Normandy'44, Hoody gromi ich, rodaków i widownie, Gromi wszystko.
------------------------------------------------------------------

Kończąc temat kryzysu (na razie), widać, że Grecja ciężkie czasy ma dopiero przed sobą: w przyszłym tygodniu agencje ratingowe (które oceniają wypłacalność państw) mają obniżyć wycenę Grecji o parę punktów niżej. To bardzo dużo,zważywszy na fakt, że już obligacje Hellady mają status śmieciowych. Agencje ratingowe to samospełniająca sie przepowiednia- zapowiadali kryzys i mamy kryzys.

wtorek, 11 maja 2010

Money, we need money.

Jeśli uważaliście że milion albo miliard to dużo, to właśnie przebiła was Komisja Europejska- 750 mld ojro do spółki z MFW ma zapewnić spokojny sen całej strefie euro do 2013 roku. W przeliczeniu na dolary to okrągły biliard. Trochę przerastające.
Tak naprawdę te pieniądze nie istnieją. Tak naprawdę to Unia ma 60 mld do dyspozycji tu i teraz a reszta kasy jest wirtualna i polega na zaciągnięciu zobowiązań przez wydanie papierów dłużnych np: obligacji. No dobra ale po co tak dużo pieniędzy?

Dla przykładu spójrzmy na Grecję: średniomały kraj europejski z ogromnymi kłopotami. Ujmując prosto, panowie z Hellady masowo fałszowali sobie statystyki gospodarcze (i dzięki temu weszli do strefy euro) a teraz sami nie wiedzą jak wygląda sytuacja. Trochę jak u nas za Gierka.

Problem polega na tym, że Grecja jako kraj strefy euro mogła pociągnąć w kryzys inne państwa o podobnej kondycji: Hiszpania, Portugalia, a nawet Włochy. Chcąc nie chcąc Grecja dostała 110 mld euro na drobne wydatki. Utworzono też fundusz ratunkowy- właśnie 750 mld, które mają zagwarantować że wszystkim starczy i nikt nie ogłosi bankructwa. A tak naprawdę chodzi o to, żeby inwestorzy w to uwierzyli i nie uciekali z zagrożonych krajów, bo ho ho, wtedy by się dopiero zaczęło.

Wszystko brzmi ślicznie i przelogicznie, dopóki zakładamy że inwestorzy są naiwnymi ludźmi (to, że nie są pokazały dzisiejsze spadki na giełdach). Zastanówmy się na chwilę- pieniądze nie biorą się z nieba, jeśli nagle chcemy dać 110 albo 750 mld to one muszą być skądś zabrane (odebrane?). I tu na scenę wchodzi podatnik.

-"Pan płaci, pani płaci, społeczeństwo. Tez płaci."


P.S. Chyba można komentować bez rejestrowania się, coś tam pogrzebałem.

CDN.

poniedziałek, 10 maja 2010

Pochwale się ...

Miałem gości w hacjendzie, sporo osób, niemniej dałem radę organizacyjnie. Nabyłem umiejętności przygotowywania sałatki greckiej i jajek w majonezie. Chyba nikt się nie potruł.

Ostatnio stwierdziłem, że gry komputerowe schodzą na psy: instalacja wymaga internetu, stałe łącze oczywiście, duży transfer a jakże, więc posiadacz internetu bezprzewodowego taki jak ja jest automatycznie w czarnej dupie. I nic nie mogę zrobić.

Jestem tylko ciekawy po co do pudełka są dołączone DWIE płyty, skoro jak na razie była potrzebna tylko jedna do stworzenia konta do ściągnięcia pełnej wersji gry. Nie wiem, nie rozumiem, pozostaje czekać na SC 2.

I mieć nadzieje, że nie wprowadzą instalacji przez internet.