piątek, 28 stycznia 2011

Strange Attractor v Pink Frued

Dobrze mieć chwile cienia za sobą.

Właśnie słucham Off-Sesji na Trójce i przyznaję, że muszę częściej pilnować tej audycji. Dobre wrażenie jakie wywarł na mnie Kim Nowak zostało pogłębione przez Pink Frued. Grają sobie taki progresywny jazz, jeśli można tak to bezpiecznie określić. Co ciekawe, kojarzą mi się z moją płytą holenderskiej prominencji (właśnie- Strange Attractor), w podobnym stylu. No może o jakieś 40% bardziej psychodeliczne, ale czuje wspólne korzenie.

Po czymś takim dochodzę do wniosku, że trzeba znowu wyjrzeć z mojego wszechświata muzycznego i poszukać świeżej krwi...

O.

No dobra, psychodeliczność jest jednak na porównywalnym poziomie.

niedziela, 23 stycznia 2011

W poszukiwaniu straconego czasu

Niestety, nie czytałem Prousta (7 tomów mnie obecnie przerasta) ale tytuł jest zgrabny.

Mówiąc serio, od Nowego Roku zacząłem liczyć co tydzień ile dni efektywnie wykorzystałem. Efektywność jest tu kwestią czysto subiektywną i dyskusyjną- rzecz jasna. Tym niemniej wychodzi mi, że na tydzień spędziłem ok. 4 dni, co w ciągu 3 tygodni daje mi 12 dni.

Ta.

Myślę, że gdybym w końcu znalazł jakąś pracę/praktykę to moje ratio poszybowałoby do góry. Niestety, na razie nic tego nie zapowiada, a zagospodarowanie czasu będzie na moich barkach.

Już się boję rozliczenia miesięcznego...

piątek, 21 stycznia 2011

Walka z zwyczajnością

Dzisiaj Google przypomniał mi że mamy Dzień Babci, poczułem się dziwnie. Nie dlatego, że to Dzień Babci ale, że przypomniał mi o tym Google.

A więc.

Boże, jak ciężko mi się pisze o tej godzinie...

W rozmowie z Goe doszliśmy do wniosku, że teraz każdy z nas cierpi na chorobę zwyczajności. Jedynym lekarstwem jest podążaniem za swoimi marzeniami, pasjami, inspiracjami.

Czy to, że chcę skończyć mgr i prawo jazdy to jest już jakieś marzenie czy tylko punkt w agendzie mojego szarego dnia? A może boję się marzyć?

A może marzyciele wszystkich krajów łączcie się?~

sobota, 8 stycznia 2011

Wielka Orkiestra Pomocy PKP

Jutro Owsiak będzie znowu (po raz XIX to be precisely) zbierać na chore dzieci, potrzebujące naszej pomocy. Uczciwiej byłoby jednak powiedzieć, że Owsiak będzie zbierać po raz XIX na chore państwo jakim jest Polska, potrzebujące, oczywiście, naszej pomocy.

Dlaczego? Zastanówmy. W ciągu 19 lat działalności WOŚP pomógł, za co im chwała, ogromnej ilości szpitali dziecięcych w Polsce, niektóre wyposażając w całości w najnowocześniejszą aparaturę medyczną, często potrzebną do podstawowych badań i zabiegów. Banał, to wszyscy wiedzą.

Musi jednak zastanawiać fakt, że właściwie szpitale przestają robić z własnych środków większe zakupy sprzętu pomimo jego zużycia. Zamiast tego przybywa aparatury z symbolami serduszka, słoneczka czy innego TVN-u. Niedawno byłem w okolicach Ośrodka dla Niewidomych Dzieci w Laskach i powiedzmy, że to dość mocno rzuciło się w oczy, a wcale nie musiałem zaglądać do środka.

Dzisiaj w Wiadomościach usłyszałem relację jednego z dyrektorów szpitala, który stwierdził, że owszem, sprzęt ufundowany przez WOŚP 10 lat temu jest nadal w posiadaniu szpitala, ale jest zużyty w 99%. W związku z tym czekają na kolejną zbiórkę pieniędzy...

Jeśli przez 10 lat państwo nie potrafi doposażyć szpitali dziecięcych w aparaturę i musi być wyręczane przez organizację non-profit to jest źle. Na co idą w takim razie podatki, które płaca nasze rodziny, a niedługo i my? Po co właściwie nam państwo?

Skoro WOŚP ma tak duże sukcesy w ratowaniu pewnej części służby zdrowia, to powinniśmy pójść za ciosem i rozszerzyć zakres pomocy na inne dziedziny naszej zielonej wyspy. Po ostatnich przygodach wielu podróżnych z PKP myślę, że koleje mogłyby być objęte takim programem pomocowym. Chociaż, to chyba nie problem pieniędzy i ich braku tylko skrajnej indolencji pracujących tam "menadżerów". Co, prawda, większość perypetii z PKP mnie szczęśliwie ominęła, co nie oznaczało, że nie czułem empatii z tysiącami podróżnych tłoczących się na peronach i wchodzących do wagonów przez okno. Przypomniałem sobie słowa Leopolda Tyrmanda, który obserwował ludzi czekających na autobusy zimą 56': "rewolucja rozpocznie się na przystankach".

W kolejce na pomoc czekają również autostrady, obwodnice i ZUS. No, może z tym ZUSem przesadziłem, bo tutaj koncerty Boba Geldoffa mogłyby nie pomóc... Ale reszta, czemu nie?

Pozostaje tylko powiadomić Jurka.

Ciekawe, czy się ucieszy.

niedziela, 2 stycznia 2011

Brudne szyby

Dzisiaj, gdy wracałem z S. i G. pociągiem do Warszawy przez zaśnieżone pola Mazowsza doszliśmy do wniosku, że nasz kraj nie jest wcale taki brzydki, tylko szyby w pociągu są brudne.

Coś w tym jest- pomyślałem- narzekamy na opóźnienia, zmiany rozkładów, polityków-niepoprawnych optymistów (lub malkontentów), brak dróg, ale nie potrafimy się cieszyć tym co na codzień widzimy a co wydaje się nam oczywiste. Radość z rzeczy banalnych została nam przesłonięta przez brudne szyby.

Możliwe, że czas je trochę przetrzeć.